/ by /   Hodowla, Media, Nasze konie / 0 comments

Co nam przyniósł rok 2002-artykuł prasowy

Pani prof. Krystyna Chmiel podsumowuje roku 2002 w hodowli koni arabskich w Polsce. Przede wszystkim przyniósł generalne przewartościowanie dotychczasowych stereotypów. Trzy „korony” arabskie wygrały konie własności prywatnej, z których tylko jeden – ogier Fiołek zwycięzca Nagrody Janowa Podlaskiego i Nagrody Porównawczej – był hodowli SO Białka, ale w posiadaniu i treningu pana Andrzeja Wójtowicza. Wyhodowana przez niego została oaksistka – klacz Mamba. Natomiast derbista – ogier Gafal – pochodzi z hodowli, która nie sięgała dotąd po najwyższe laury. Pan Jan Głowacki ukierunkował swoją niewielką stadninę pod kątem wyścigowym i dzięki pomocy utalentowanego trenera, byłego dżokeja Romana Maciejaka, szybko zaczął osiągać sukcesy.

Użytkowanie wyścigowe koni czystej krwi coraz bardziej się upowszechnia wśród większych i mniejszych hodowców. W tym roku konie arabskie ścigały się w barwach 92 hodowców i 117 krajowych i zagranicznych właścicieli (łącznie z dzierżawcami). I dobrze, że coraz więcej użytkowników zdaje sobie sprawę ze znaczenia prób dzielności, byleby tylko zachowały one właściwy charakter. Na wysokie notowania polskich arabów na świecie wpłynął także niezmieniony od 75 lat model ich wyścigów, faworyzujący osobniki o pożądanych dla rasy cechach, do jakich należy wytrzymałość na długim dystansie. Po tylu latach można już było stwierdzić, że taka forma prób dzielności nie oddziałuje negatywnie na urodę i typ konia arabskiego, a przeciwnie – dobre wyniki wyścigowe nie raz idą w parze z tymi cechami.

Najlepszym dowodem na to jest duża liczba osobników zwyciężających zarówno w gonitwach klasycznych, jak w czempionatach pokazowych i częstokroć przekazujących na następne pokolenia pozytywne osiągnięcia w obu dziedzinach. Nie wylewajmy więc dziecka z kąpielą i nie próbujmy przeforsować na siłę skrócenia dystansów, bo może to poczynić nieodwracalne szkody i zaprzepaścić dotychczasowe osiągnięcia polskiej hodowli. Konie arabskie mają dłuższą rotację pokoleń niż białe myszy, więc eksperymenty na nich za dużo by nas kosztowały!

Do trzech krajowych pokazów, do jakich zdążyliśmy już przywyknąć – Wiosenny Młodzieżowy w Białce, Warszawski Letni oraz Narodowy w Janowie – przybył w tym roku, po raz pierwszy organizowany w Polsce, Międzynarodowy Czempionat klasy B w Poznaniu. Wypadł pozytywnie, ale termin wyznaczono niezbyt fortunnie (5-6.10.) – niedługo po Pucharze Narodów w Aachen. Skutkiem tego konie, które uczestniczyły w jednym i drugim pokazie, nie zdążyły jeszcze wrócić do formy. W rezultacie w kilku przypadkach doszło do szokujących wyników. Na przykład wielokrotna Czempionka bądź Wiceczempionka Polski i Świata, Fallada hodowli SK Michałów, zajęła dopiero IV miejsce w swojej klasie. Wystąpiła bowiem ze zmatowiałą sierścią i poruszała się, jakby spała! Z chwilowej niedyspozycji potencjalnych kandydatów do pierwszych miejsc skorzystały konie dotychczas mniej liczące się w tej konkurencji.

I tak, klasę klaczy 7-10-letnich niespodziewanie wygrała Elandra hodowli SK Michałów, córka przedwcześnie padłej, pełnej siostry Emigrantki i Emanacji. Klacz bardzo Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocyurokliwa i finezyjna, z malutką główką i olbrzymim okiem, ale dotychczas w zdobyciu najlepszych lokat przeszkadzała jej zbyt długa, „jamnikowata” kłoda. Z kolei w ogierach starszych niespodzianka – Czempiona Polski i Europy, ogiera Emigrant hodowli SK Michałów, przewyższył (o całe 0,66 punktu) importowany z Tierska Avangard własności pana Mirosława Jaślana.

W ogóle ten ogier był „objawieniem” pokazu w Poznaniu. W pięknym stylu wygrał klasę Liberty, wyprzedzając białeckiego Ostragon który wydawał się „pewniakiem”. Pan Mirosław Jaślan może być dumny, bo wykonał kawał dobrej roboty. Wprawdzie nie wyhodował tego konia, ale umiał zgrać się z nim i wykrzesać z niego, co najlepsze.

Podwójny ranking koni „państwowych” i prywatnych stosowany jest tylko na Wiosennym Młodzieżowym Pokazie w Białce. Coraz bardziej jednak widać, że podział ten traci sens. Wśród hodowców prywatnych wyodrębniła się bowiem ścisła elita, która nawet w ogólnych rankingach wchodzi do pierwszych piątek, a jeśli nie, to plasuje się zaledwie o setne części punktów niżej. Do tej czołówki należą:

  • Katarzyna i Michał Bogajewiczowie – z koni ich hodowli ostatnio zabłysnęły roczniaczka Galia Bis – Czempionka i Best in Show Hodowli Prywatnej w Białce – oraz dwulatka Groteska – pierwsza w rankingu prywatnym klaczek dwuletnich;
  • Alicja Poszepczyńska – hodowczyni i właścicielka bardzo typowych klaczek Pallas-Atena i Echo Kallisto;
  • Katarzyna Ostrowska – z pięknymi kasztankami Corina Corina i Ciabuka;
  • a ostatnio dołączył do nich Krzysztof Goździalski, którego hodowli ogierek Alpar został Czempionem Polski Ogierów Młodszych Hodowli Prywatnej.

Jak już o tym nieraz wspominałam, coraz większa przepaść rysuje się nie między hodowlą państwową a prywatną, ale między wytworzoną ostatnio „elitą”, która prezentuje konie w pełni porównywalne ze stadninowymi, a hodowcami drobnymi, których nie stać na najwyższej klasy materiał zarodowy i profesjonalnych prezenterów. Nie powinno się jednak dopuścić, aby ci drudzy „zginęli w tłumie”, gdyż słabsze pochodzenie i walory pokazowe swoich koni kompensują przeważnie ich indywidualnym traktowaniem, nacechowanym miłością i licznymi wyrzeczeniami. Rozwiązaniem dla nich mogą być oddzielne pokazy, ograniczające udział „potentatów”, albo klasy wyodrębnione w pokazach ogólnych, znane w krajach zachodnich jako „AOTR/H” (Amateur Owner to Ride/Handle), gdzie istnieje wymóg, aby właściciel sam prezentował konia, czy to w ręku, czy pod siodłem.

W każdym razie bezwzględnie pozytywnym objawem jest wzrost liczby pokazów i hodowców zainteresowanych końmi arabskimi. Dożyliśmy czasów, kiedy nikt już nie ogranicza odgórnie dostępu do nich i choć wiadomo, że nie każdy doczeka się derbisty czy czempiona własnej hodowli, ale na pewno każdy może i powinien próbować.

prof. dr hab. Krystyna Chmiel, styczeń 2003 (tekst oryginalny)

SHARE THIS